Stała tam, w ich
miejscu, w deszczu, czekała.
On
odszedł.
Czekała, jednak
pozytywka serca milczała.
On
odszedł.
Pozytywka z jego
głosem zamilkła.
On
odszedł.
Usta szepczą, lecz ona
również zamilkła.
On
odszedł.
Błysnęła żyletka,
skórę rozcięła.
On
odszedł.
Krew strumieniami z
nadgarstków płynęła.
On
odszedł.
Ona zniknęła, w mrok
popłynęła.
Ona
odeszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz