Przy rozmyślaniach.... <- Klik!
Każdy z nich miał
swój wkład
W kształtowaniu mnie,
mego własnego ja.
Każdy z nich trzymał
mnie w ramionach.
Kiedy spadałam tam,
gdzie nie ma światła.
Kogo bym wybrała?
Ona zawsze mnie
trzymała
Gdy tańczyłam nad
przepaścią.
Mimo że sama czasem
chciała
Być spadającą w dół
dziewczyną.
Kogo bym wybrała?
On był zawsze, choć
go odtrącałam,
Nie zważał na me
humory, miłość przeważała.
Czy to jego
chwyciłabym za rękę by nie odczuć straty,
by bez niego nie żyć
w udręce?
Kogo bym wybrała?
Jego zaś oczy były mi
ostoją, wtedy
Kiedy świat
diametralnie się zmieniał.
Czy to jego rękę pochwyciłabym
na krawędzi?
(Chyba szybciej w pół
pęknę!)
Kogo bym wyratowała?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz