Nić szaleństwa

A jeśli to jest ta wariacka nitka, granica świata zmysłów i szaleństwa?
Jeśli tańczę na linii mego życia, przechylając wciąż szalę zwycięstwa?
Błędny wzrok wciąż wśród nich krąży, obserwuje istotę życia i człowieczeństwa.
Wreszcie obserwator przecież zauważy, że człowiek to wieczna ofiara męczeństwa.

Człowiek kona, cielesność jest jego bólem, a duchowość kulą u nogi,
Kto na początku życia pomyślał, że świat będzie nam tak złowrogi?
Tacy ludzie też tu byli, na swych barkach nosili większe brzemię niż niejeden
Gdzie ich teraz znajdziesz? W piekle siedzą skazani za chęć bycia w niebie.

Mamy po kilkanaście lat, kto nas mógł skrzywdzić, pluszowy misiek?
Nie, to nie miś, to życie i dorosłość zbyt szybko zabiera dziecięcy wdzięk.
Ile możemy przeżyć przez te kilka dekad, jesteśmy przecież tacy młodzi.
Mimo tego od małego przyjaciółka Śmierć za nos w dół rzeki nas wodzi.

Nikt nas dziś już nie nauczy, jak kochać życie i szanować czyjąś śmierć.
Wszyscy wokół krzyczą "Z tej pięknej drogi nie schodź ni o centymetra ćwierć!"
Mimo tego pcha się nas w wielką puszczę pokus i używek, zachęca się
Byśmy spróbowali, byśmy łapali dzień, przecież to zabić nie zabije cię!

Ludzie szukają zaczepek, zawsze znajdą powód by naskoczyć na ciebie
Miej ich w tyle, olewaj ciągle, przecież to wciąż tylko twoje życie.
Ty je przeżywasz, ty popełniasz błędy i osiągasz sukcesów masę.
Nie pozwól się zatruć ich zazdrości i niemocy wewnętrznym kwasem...

Wszystko co mam w sobie, ból życia i krzyk konania wylewam tu,
Kto by pomyślał, że dopiero piętnaście lat temu pojawiłam się tu.
Tylko tyle tego brzemienia, a krzyczę z dołu życia, tak jest dziwnie...
Nie patrz się na mnie, jestem taka mała i na świat wciąż patrzę naiwnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety