Któregoś dnia dziewczynka szła z mamą za rękę
przez park. I nagle krzyknęła, pokazując coś rączką:
- Patrz, mamo, laleczka!
Rzeczywiście! – myślała sobie
kobieta, widząc bladą postać w oddali. – Dziwna,
wielkości człowieka?
- A z czego ona jest? – zapytała kilkuletnia,
ciągnąc swoją opiekunkę w stronę lalki.
- Wydaje mi się, że z porcelany, słonko.
- Ojej! Zobacz, mamusiu, ona jest popękana...
Dziewczynka miała zapewne na myśli sieć
cieniutkich blizn, ciągnących się od nadgarstka aż do ramienia laleczki. Mała
podbiegła do postaci, wyrywając się matce.
- A zabierzemy ją do domu i naprawimy? –
zapytała, patrząc na zastygłą w bezruchu lalkę.
Wtedy laleczka poruszyła się!
Mała odskoczyła z cichym krzykiem, gdy lalka
odwróciła do niej głowę.
- Nie jestem lalką – mruknęła, jednak z jej
gardła wydobył się tylko jęk. – Nie jestem lalką – powtórzyła głośniej.
- A co ci się stało? Upadłaś i popękałaś? –
zapytała naiwnie dziewczynka, chwytając bladą postać za rękę. Na twarzy pojawił
się cień uśmiechu. Smutnego.
- Widzisz... To ludzie mi to zrobili.
Popychali mnie, przekładali z miejsca na miejsce, ciągle im przeszkadzałam. Aż
któregoś dnia spadłam na rękę i się potłukłam. I nikt nie miał przy sobie
dobrego kleju, dlatego pozostały mi ślady.
- No ale jak to?! Przecież musiałaś mieć przy
sobie koleżankę!
- Niestety, mała, nie. Nikogo wtedy przy mnie
nie było. Bo widzisz, byłam troszkę inna. A ludzie nie lubią innych. I wtedy
nikt mnie nie lubił.
Matka przysłuchiwała się tej rozmowie z
zaciekawieniem. Chwyciła swoją córkę za rękę i kucnęła przy niej. Wzięła ją na
ręce, spojrzała na dziewczynę.
- Czemu tutaj stoisz? – zapytała,
wyprostowując się przed odrobinę niższą rozmówczynią.
- Nie mam, gdzie wrócić. Moi rodzice to
alkoholicy, a siostry już tutaj nie ma.
- Jesteś piękna! – krzyknęła dziewczynka,
wyciągając rękę do starszej. Ta uśmiechnęła się delikatnie i przyłożyła dłoń do
swojego policzka. Gdy poczuła ciepło, ogarnął ją spokój.
- Ma racje. Jesteś piękna, bo masz siłę, by
żyć, kiedy przeciwieństwa losu rzucają cię na kolana. Tak, jesteś piękna, a
twoja dusza – najpiękniejsza - dopowiedziała matka małej, po czym odeszła wraz z nią na rękach, zostawiając za plecami Dziewczynę z Porcelany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz