Pożegnanie z włosami


Patrzyłam gdzieś w przestrzeń.
Po ekranie telewizora przesuwały się napisy i postacie, wyglądałam zapewne, jakby to one pochłonęły moją uwagę. Byłam jednak zajęta czymś innym, w innym miejscu i innym czasie. Rzeczywistość rozpłynęła się przed moimi oczami, by ustąpić miejsca innej, także dobrze mi znanej. 

Pierwszy dzień, kiedy go poznałam.
Rozmawialiśmy ze sobą, on siedział obok mnie, śmialiśmy się z czegoś z Anną. Miał ten pocieszny wyraz twarzy. I zarzucałam wtedy włosami. Pamiętam, że wtedy nosiłam tylko i wyłącznie kitkę, niską, bo moim zdaniem nie pasowały mi inne fryzury. 

Pierwsze ścięcie.
To było jakoś pół roku po pierwszej Komunii Świętej. Miałam wtedy włosy do wcięcia w talii. Były gęste i lśniące, ale już zniszczone. Tamtego dnia świeciło słońce, a ja chodziłam z uśmiechem cały dzień. Nowa fryzura miała odmienić moje oblicze, bowiem nie uważałam się za najpiękniejszą. Fryzjerka patrzyła na mnie z dozą podziwu. Później podsłuchałam, że zdziwiła się mojemu optymizmowi do skrócenia.

Wspomnienia wciągały mnie, jedno po drugim, kiedy czekałam aż zwolni się obity czarną skórą fotel fryzjerski.

Pierwszy rok gimnazjum.
To wtedy postanowiłam coś z nimi zrobić. Od szóstej klasy przestałam ścinać końcówki. Przestałam z nimi robić cokolwiek. Ten rok miał być inny. Pani K. świetnie mnie zrozumiała tamtego popołudnia. Na czoło opadło mi kilkadziesiąt kosmyków, tworząc zasłonę sięgającą brwi. Grzywka była dopasowana do mojej twarzy tak, że od początku wydawała się jej częścią.

Bierzmowanie.
Kochałam moje włosy. Tak pięknie skomponowały się z czernią sukienki i czerwienią ust. Były dopełnieniem całości. Dopełnieniem mnie samej.

Sny.
Robaki pełzające po moich włosach i głowie. Samotność... pozbywanie się ich za pomocą noża. To było dla mnie zbyt wiele. Podjęłam wtedy decyzję.

I wiedziałam już w chwili, w której ujrzałam nożyczki zbliżające się do 30-centymetrowego warkocza, że postąpiłam słusznie. Oba warkocze wylądowały w kopercie i zostały wysłane do Rak'n'Roll, a ja poczułam się dobrze z własnym ciałem. 

___________________________________

Tak, wiem. Może dla innych ścięcie włosów to nic, ale dla mnie to był, jest jakiś przełom :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety