Jemioła


Zdarzyło się to pewnej zimy.

Wracała ze szkoły i zaśmiewała się z wigilii klasowej i tego, że trzeci rok z rzędu jej przyjaciółki próbowały wepchnąć ją z kimś pod jemiołę. Pożegnała swoją dobrą znajomą i zatrzasnęła za nią drzwi mieszkania. Usiadła w pokoju i pomyślała, że tym razem jej znajome wybrały chłopaka dość trafnie.

Wysoki brunet o zielonobrązowych oczach był spełnieniem jej marzeń. Tego dnia miał, jak zresztą zawsze, zmierzwione włosy, opadające lekko na lewą stronę. Błysnął do niej z daleka uśmiechem, a ona automatycznie przypomniała sobie, jak to było, przytulać się do niego i jaki aromat miały jego perfumy. Dla wielu dziewczyn z jej szkoły zawsze był obdarowywany mianem "przystojniaka", dla niej jednak zawsze był chłopakiem, który przywiązywał się za szybko. Nikt jej nie zaufał tak prędko jak on. Poznali się w październiku, lecz kontakt utrzymywali dopiero od marca następnego roku. 

Wielu potrzebowało lat, by jej zaufać. Jemu wystarczyło dziesięć miesięcy.

Siedzieli w klasach, ona w swojej, on w swojej. Zajadała się czekoladowymi ciastkami, śmiejąc się do rozpuku z nauczycielką polskiego, kiedy jedna z jej znajomych poprosiła, żeby dziewczyna wyszła na zewnątrz. Zgodziła się bez wahania. Jej znajoma przystanęła za klasą i kazała jej zamknąć oczy. Gdy je otworzyła, zobaczyła, że przed nią stoi on. A nad nimi wisi jemioła. 

Jeszcze nigdy nie przyszło jej na myśl, że potrafi tak pięknie udawać śmiech.

Siedziała wtedy w domu, w swoim pokoju, rozmyślając, czy ktoś zauważył, że wtedy w jej oczach nie błyszczało rozbawienie, tylko łzy. Westchnąwszy, wstała i zbliżyła się do okna, po drodze wyjmując z torebki paczkę papierosów i zapalniczkę. Stała tak, oparta o parapet, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi. Przygasiła żar i podbiegła do drzwi, nie patrząc, kto za nimi stoi. 

Najpierw zobaczyła jemiołę. Później jego oczy.

- Czekam na mój pocałunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety