Oczy zamknięte, prochy we włosach,
Po cichu odpalam szóstego papierosa.
Siedzę na grobie, na nim stoi znicz
A z naszej przyjaźni nie zostało nic.
Samochód zbyt szybko czy kroki za małe?
Chodniki umazane, ślady krwawe...
Boje się odejść, może żyjesz jeszcze
A ja nie usłyszę jak twa trumna trzeszcze.
Mam nadzieje że żyjesz wciąż
Że jednak dla innej będziesz jak mąż.
Że wciąż będziesz moim bratem
A nie tylko nagrobkowym kwiatem...
Dotykam zimnej płyty twojego grobu
Chcę się do Ciebie przytulić, znowu.
Powstań, braciszku, z tej krainy
Bo ze mnie zostają mnie samej ruiny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz